piątek, 8 kwietnia 2011

Narodziny psji.


Od długiego czasu chodziła mi po głowie myśl o nowym wyzwaniu, nie pierwszym i za pewne nie ostatnim :) a mianowicie posiadanie własnych pszczół. Szczerze mówiąc to od trzydziestu kilku wiosen jakie mam za sobą hodowałem przeróżne zwierzątka zaczynając od królików, gołębi, szynszyli a na rybkach kończąc, przyszła kolej na pszczoły. Nie jeden raz w swoim życiu spotkałem się z pszczołami, jednak zawsze podchodziłem do tego tematu z lekką niechęcią (a bo to żądli, a bo to jakiś owad ) ogólne mówiąc nic specjalnego. Dopiero teraz zauważyłem, że musiałem do tego dorosnąć aby zrozumieć sens ich istnienia. A jak się zaczęło?....

Przyszedłem pewnego razu do pracy po dość długiej nieobecności (zaległy urlop i nadgodziny) i poznałem Bogusia (mojego nowego kierownika). W trakcie rozmowy weszliśmy na temat zainteresowań i z jego ust padło stwierdzanie:
- Moje nieroby znowu odwalają chałturę na pastwisku i nie chce im się pracować.
- Masz jakąś firmę? Zatrudniasz jakieś osoby? – zapytałem.
- Nie – odpowiedział Boguś – kupiłem dwa ule z pszczołami i jakieś nieroby mi się trafiły.
Na jego biurku zauważyłem książkę o hodowli pszczół. Przejrzałem kilka kartek z obrazkami, zacząłem czytać i…. Masakra!!! Jak mnie to wciągnęło. Wtedy dopiero wyczytałem i zdałem sobie sprawę, że te owady tworzą idealne społeczeństwo do jakiego ludzie dążą od dawien dawna i nie mogą tego osiągnąć a te małe owady dały radę – doszedłem więc do wniosku, że muszę to zobaczyć na własne oczy i poczuć na własnej skórze :). Postawiłem sobie wtedy jeden warunek – sam muszę wykonać ule. Jeżeli uda mi się taki ul wykonać to wchodzę w ten interes a jeżeli nie to kończymy to wyzwanie na czytaniu książek. Wszystko było by ok gdybym posiadał jakieś zaplecze stolarskie a ja posiadałem jedynie młotek, piłkę do drewna, metr i kątomierz (zakupiłem również ściski stolarskie specjalnie do tego celu).
Pewnego wieczora siadłem na necie w celu wyszukania jakiegoś planu (sposobu) budowy ula. Szukałem coś prostego do budowy i trafiłem na forum Ambrozii (forum pszczelarskie) gdzie znalazłem przygotowany przez kol. Adidara sposób na budowę prostego ula, przedstawiony w formie fotograficznej, co znacznie ułatwiło mi wyobrażenie sobie tej konstrukcji. Na drugi dzień wyruszyłem do sklepu zakupiłem kilka metrów boazerii, wkrętów oraz listew na ramy ula i ostro zabrałem się do pracy. Na początek udało mi się zbudować cztery korpusy, robota posuwała się powoli ale do przodu. Po zakończeniu budowy korpusów gniazdowych zabrałem się za korpusy nadstawkowe (tzw. miodnie). Wszystko budowałem z boazerii o grubości 12mm, listew 2cm na 3 cm i ociepliłem styropianem o grubości 2cm. Pierwsze wrażenia gotowych korpusów oraz pół korpusów były zadowalające – szczerze to nie spodziewałem się, że tak dobrze mi to wyjdzie :). Jeszcze tylko dennice (podłoga ula) i daszki i gotowe. Co do daszków to sprawa prosta mają zabezpieczyć domek pszczołom przed warunkami atmosferycznymi ale co do dennic to jest mały dylemacik gdyż od dawien dawna stosowano niskie dennice ocieplane a w chwili obecnej wiele osób przechodzi się na wysokie osiatkowane – ponoć lepiej pszczoły zimują a na pewno polepszają wentylację w ulu. W każdym bądź razie sprawa warta przemyślenia….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz